niedziela, 15 stycznia 2012

Jak zorganizować konferencję?

Jak zorganizować konferencję?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Przed osobami zajmującymi się organizacją konferencji stoi nie lada wyzwanie. W zależności od jej rodzaju i ilości uczestników, poziom trudności rośnie lub spada. Jednak przy przygotowywaniu nawet niedużego wydarzenia, należy pamiętać o kilku zasadach.

Na samym początku należy się dowiedzieć, co to za konferencja i dla kogo jest organizowana. Kiedy jest to już jasne, czas na zebranie zespołu i jasny podział obowiązków. Nie zapominajmy o regule, mówiącej o tym, że kiedy wszyscy są odpowiedzialni za wykonanie zadania, to nikt się tego nie podejmie.

Na początku należy ustalić harmonogram przygotowania i wyznaczyć jego priorytety. I to od nich należy rozpocząć organizację. Pierwszym zadaniem, jakie trzeba oddelegować (jedna osoba dowodzi, reszta wykonuje) będzie ustalenie budżetu i zapewnienie dodatkowych funduszy na niespodzianki, jakie mogą pojawić się podczas organizacji (a na pewno będzie ich wiele). Następnie należy opracować wstępne koszty i dostosować je do przeznaczonego budżetu. Gdy wiadome jest ile pieniędzy można wydać na konkretny cel, czas na przystąpienie do akcji.

Najpierw trzeba zarezerwować miejsce, w którym będzie miała się odbyć konferencja i dostosować ją do potrzeb wydarzenia (np. zmiana wystroju). Ustalenie programu będzie niezbędne do wykonania następnego kroku, czyli zamówienia cateringu. Ważne, by obsługa wydarzenia pojawiła się na miejscu, co najmniej 30 minut przed jego rozpoczęciem. Następnie powinno się ustalić w jaki sposób będą pobierane opłaty od uczestników (karta, czek, gotówka).

Gdy wszystko jest gotowe przychodzi czas na promocję wydarzenia. Przede wszystkim należy stworzyć porządną stronę internetową, na której znajdą się dokładne informacje wraz z harmonogramem. Ma być ona przede wszystkim przejrzysta i łatwa w nawigacji, tak by każdy mógł znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Należy zadbać także o to, by informacja dotarła do jak największej liczby osób z pożądanej grupy docelowej. Zainteresowanych udziałem w konferencji trzeba na bieżąco informować o wszelkich zmianach, atrakcjach, możliwościach zapłaty, dojazdu.

Nie można zapomnieć o szczegółach. Każdy z uczestników i prelegentów powinien dostać identyfikator i program. Być może zaproszeni goście lub firmy sponsorujące będą chciały podzielić się z uczestnikami swoimi artykułami reklamowymi. Warto wiedzieć o tym wcześniej. Należy także podzielić uczestników na pokoje i wyraźnie oznaczyć pokój organizatorów. Następnie trzeba przygotować nagłośnienie, sprzęt AV, bufet i catering.

W trakcie wydarzenia również powinna być wyznaczona jedna osoba, która będzie dowodzić resztą drużyny. Pozwoli to szybko wybrnąć z sytuacji kryzysowych, których na pewno nie zabraknie. Zespół organizacyjny powinien pojawić się na miejscu wcześniej i sprawdzić, czy wszystko działa oraz czy posiadają wszystkie niezbędne numery telefonów, np. do firmy cateringowej. Po udanej konferencji pozostaje tylko wysłać materiały uczestnikom, podliczyć, o ile został przekroczony budżet i odespać wszystkie zarwane noce.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ludzie sukcesu: Pawel Charycki.

Ludzie sukcesu: Pawel Charycki.

Autorem artykułu jest Aleksandra_ W



22 września 2010 roku dobiegła końca druga edycja konkursu „Studiuję, pracuję, zarządzam” z inicjatywy Leszka Czarneckiego, polskiego biznesmena, geniusza finansów i miliardera. Ten dzień okazał się szczęśliwy dla Pawła Charyckiego, który swój biznes rozkręcił wokół… gumy.

Podobnie jak rok wcześniej autorem zwycięskiego projektu, do którego powędrowała nagroda w kwocie 93 000 PLN, okazał się mieszkaniec Śląska. W chwili rozstrzygnięcia konkursu dwudziestoczterolatek prowadził swoją firmę już od niespełna roku, ale jego pomysł okazał się na tyle prosty, niskonakładowy i nowatorski, że był dosłownie bezkonkurencyjny: wulkanizacja opon i serwis samochodowy. Banalne? Bynajmniej, gdyż doskonałość rzeczy definiuje ich prostota.

Młody przedsiębiorca szybko zapełnił wyjątkową niszę rynkową znalezioną w branży wulkanizacyjnej, ale pomysł na założenie własnej firmy o tak sprecyzowanej działalności podsunęło mu samo życie. Wiele miesięcy wcześniej, gdy Charycki wracał ze Słowacji, przebił dwie opony w aucie. Zdarzenie miało miejsce w nocy i choć jedną oponę udało mu się wymienić, nie wiedział, co zrobić z drugą. W trudnej sytuacji pomógł mu kolega, jednak pomysłowy mężczyzna zaczął się zastanawiać, czy i jak można by wykorzystać tę sytuację w przyszłości.

W pierwszej chwili pomyślał o otwarciu salonu wulkanizacyjnego. Niestety, koszty za pomieszczenie okazały się zbyt wysokie. Mimo to nadal uważał, że inwestycja w punkt wulkanizacyjny to będzie strzał w dziesiątkę. Potrzebował jednak czegoś, co wyróżniałoby jego usługi na tle wielu innych wulkanizatorów. Wpadł więc na pomysł zapakowania całego niezbędnego sprzętu do samochodu, tym samym tworząc pierwszą w Polsce mobilną jednostkę wulkanizacyjną dla samochodów osobowych, świadczącą kompleksowe usługi o zakresie przekraczającym standardowy serwis.

W Wulkanie siła

Tak powstał Wulkan - pogotowie wulkanizacyjne, świadczące na telefon mobilne usługi z zakresu wulkanizacji i wymiany opon, a także mechaniki i serwisu samochodowego na terenie całego kraju o każdej porze dnia i nocy. To właśnie dzięki całodobowemu i mobilnemu dyżurowi firmy już nie trzeba się obawiać sytuacji, gdy w nocy pośrodku niczego złapiemy gumę, akumulator odmówi posłuszeństwa lub nasz samochód będzie wymagał odholowania. I to bez względu na porę roku, czy ewentualne święta i dni wolne od pracy. To wygodne rozwiązanie pozwala zaoszczędzić pieniądze i czas, jednocześnie świetnie sprawdzając się w praktyce i spełniając wymagania szerokiej grupy odbiorców docelowych.

W swej prostocie genialny pomysł pozwolił przekonać pracowników katowickiego Urzędu Pracy, więc na rozpoczęcie pierwszej działalności gospodarczej Charycki dostał ponad 18 000 PLN. Musiał jednak skorzystać też z własnych oszczędności, gdyż przedsięwzięcie wymaga zarówno specjalistycznego sprzętu, jak i pojazdu. W sumie w rozruch przedsiębiorstwa zainwestował kwotę 60 000 PLN, jednak już po 10 miesiącach obroty firmy sięgnęły poziomu 20 000 PLN, a zysk wyniósł około 7 000 PLN. Dzięki wygranej możliwy był dalszy rozwój firmy, ekspansja zasięgu usług na kolejne rejony kraju (a także poza jego granice), zakup auta do obsługi pojazdów ciężarowych i otwarcia sieci warsztatów całodobowo gotowych nieść pomoc kierowcom.

---

Marcel Kucaj


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Szkolenia na rauszu

Szkolenia na rauszu

Autorem artykułu jest Aleksandra_ W



Dla niektórych kilkudniowe szkolenia to niepowtarzalna okazja do wychylenia paru głębszych. Po upojnym wieczorze, pijani lub na kacu, pojawiają się na zajęciach, by wpisać się na obowiązkową listę obecności.

Swoim zachowaniem i postawą potrafią zepsuć nawet najlepiej przygotowane szkolenie. Nie bardzo wiadomo, co z nimi robić: wyrzucić, upomnieć czy ignorować?

Można po dobroci

Wielu trenerów zgadza się co do tego, że kac i stan upojenia to nie to samo. I o ile na pierwszą z tych rzeczy są w stanie przymknąć oko, to na drugą nie dają przyzwolenia. Jeśli skacowany uczestnik nie przeszkadza w zajęciach, albo wnosi coś twórczego do prowadzonej dyskusji, na ogół zyskuje pozwolenie na uczestnictwo w szkoleniu. - Jestem w stanie zrozumieć, że każdemu się może zdarzyć. Jak delikwent siedzi spokojnie i to pierwszy taki wyskok, ograniczam się tylko do upomnienia go w przerwie. A z grupą nawiązuję do sprawy alkoholu przy ustalaniu celów szkoleniowych - mówi Artur, specjalista ds. szkoleń z Poznania. Inny pomysł na to, jak działać w takiej sytuacji, ma Anna, szkoleniowiec z Wrocławia: - Coraz rzadziej mam takie sytuacje, ale jeśli już się zdarzy, że na szkolenie przyjdzie mi taki „wczorajszy”, to wtedy przy omawianiu kontraktu, pytam grupę, co robimy w takiej sytuacji. Sama nie wierzyłam, jak bardzo zgrana grupa wykluczyła z udziału jednego z bardzo lubianych członków. Na ogół jednak pozwalają mu zostać, a mnie zapewniają, że go ogarną.

Jednak nie zawsze takie działania po dobroci przynoszą zamierzony efekt. - Na jednym ze szkoleń przyszło mi paru panów, którzy pić skończyli pewnie jakąś godzinę przed szkoleniem. Byli grzeczni, więc dałam im szansę. Upomniałam ich tylko w przerwie, że wyjątkowo wpuszczę ich na szkolenie. Dostało się im za to od grupy. A i mnie się oberwało, bo oczekiwano, że ich wywalę. Jak się potem okazało, grupa miała rację, bo panowie zaliczyli recydywę, następnego dnia przychodząc w takim stanie, że musiałam wzywać pracodawcę.

Albo i siłą

Zdarzają się jednak sytuacje, w których zdecydowane działanie wobec pijanego czy skacowanego uczestnika to konieczność. Taką politykę wyznaje warszawska korporacja finansowa, w której pracuje Marzena. - Mieliśmy taki przykry przypadek jakieś pół roku temu. Robiliśmy standardowe szkolenie wprowadzające dla pracowników w terenie. Czyli cztery balangi w Warszawie, z których uczestnicy przychodzą naprawdę w różnym stanie. Ostatniego dnia szkolenia przyszedł pan pijany w sztok, bełkoczący i wykrzykujący różne inwektywy. Zawiadomiliśmy policję, żeby zrobiła badanie alkomatem, a panu podziękowaliśmy za współpracę. Miny pozostałych uczestników były bezcenne. Oni naprawdę nie wierzyli, że to się dzieje naprawdę.

Inni nie korzystają z pomocy policji, tylko od razu wysyłają faks do pracodawcy. - Pracownik na szkoleniu jest jakby w pracy. Dlatego nie rozumiem, dlaczego miałbym nie zgłosić tego faktu pracodawcy. Przecież gdyby w takim stanie - na kacu czy pijany - przyszedł do biura, to by poleciał tego samego dnia - podkreśla Marek, który swoją firmę trenerską prowadzi od 4 lat. Jego zdanie podziela także Aneta, trenerka NLP i terapeutka ze Szczecina: - W przypadku jakiejkolwiek kontroli to ja muszę się tłumaczyć, dlaczego wpuściłam pijanego uczestnika na szkolenie. Dlatego zawsze informuję pracodawcę, że jeśli taka sytuacja wystąpi, to wyproszę osobę z sali i od razu się z nim skontaktuję w tej sprawie.

Czasem bywa tak, że od stanu uczestników zależy bezpieczeństwo całych zajęć. Adam prowadzący takie szkolenia w terenie nie daje osobom „pod wpływem” żadnej taryfy ulgowej: - Jak dojeżdżamy na miejsce zbiórki i któryś miał nieszczęście się wstawić, to pakuje manatki i jedzie do domu na własny koszt. Czasem zdarza się, że jakiś cwaniak upije się w międzyczasie, to wtedy dzwonię po transport, który odstawi go na przystanek. Rekordzista wrócił pod wieczór na piechotę z powrotem trzeźwy.

A jakie możliwości?

Większość szkoleń organizowanych dla pracowników odbywa się w godzinach pracy, a jeśli są w dni wolne, uczestnicy biorą w nich udział z polecenia pracodawcy. Za uczestnictwo w nich dostają wynagrodzenie i jest ono wliczane w czas pracy. Dla prowadzącego szkolenie oznacza to, że ma prawo nie wpuścić pijanej osoby na zajęcia, informując o tym fakcie pracodawcę. Trochę gorzej przedstawia się sytuacja szkoleń niewliczanych w czas pracy. Wtedy ratować nas może kontrakt z grupą, w którym omówimy cele szkolenia i wprowadzimy podstawowe zasady. Kiedy ktoś nie zastosuje się do ustalonych reguł, mamy się do czego odwołać. Jak je wyegzekwować? Każdy trener ma swoje sposoby. Ponoć nieźle sprawdza się procedura 3 szans. Po trzecim ostrzeżeniu wraz zapowiedzeniem sankcji następuje wyrzucenie delikwenta z zajęć. Można też pomyśleć przyszłościowo i, mając w pamięci wyskoki podopiecznych, umieścić w kontrakcie ze zleceniodawcą ustęp dotyczący postępowania z nietrzeźwymi uczestnikami. Dobrze jest w ogóle porozmawiać z pracodawcą i dowiedzieć się, po co w ogóle organizuje szkolenie.

---

Karolina Bodzioch


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zmiana ścieżki kariery zawodowej

Zmiana ścieżki kariery zawodowej

Autorem artykułu jest Wojciech Mac



Jeśli wydaje Ci się że wypaliłeś się zawodowo lub Twoja dotychczasowa praca nie sprawia Ci już satysfakcji możesz skorzystać z kilku prostych rad. Dowiedz się więcej jak uciec z pułapki wypalenia zawodowego.

Wydaje Ci się, że wypaliłeś się zawodowo, a Twoja dotychczasowa praca nie sprawia Ci już satysfakcji? A może chcesz się przekwalifikować i zmienić zawód na inny, by uniknąć monotonii w sferze zawodowej? Mamy dla Ciebie idealne rozwiązanie!

Sposób pierwszy

W obu tych sytuacjach bez wątpienia pomocne okażą się szkolenia. Wystarczy, że wybierzesz coś dla siebie z bogatej oferty, jaka jest dziś dostępna na rynku szkoleń. Nabycie nowych umiejętności, kompetencji bądź uprawnień jest obecnie niezwykle łatwe, bowiem do wyboru mamy naprawdę przeogromną ilość rozmaitych kursów i szkoleń. Nie ma chyba zagadnienia, które nie pojawia się w nazwach szkoleń.

Nowe kwalifikacje zyskiwać można w każdej chyba dziedzinie, począwszy od profesjonalnego prowadzenia sekretariatu, poprzez windykowanie należności, czy też rozwiązywanie sporów zbiorowych pracy, a na negocjacjach zakupowych kończąc. Szkolenia służyć więc mogą, jak widać nie tylko zgłębianiu i systematyzowaniu nabytej wcześniej wiedzy, ale również całkowitej „zmianie kursu” na drodze naszej kariery zawodowej.

Dzięki licznym szkoleniom możemy zyskać nowe kwalifikacje i otrzymać certyfikaty, które umożliwią nam znalezienie nowej i być może bardziej interesującej bądź lepiej płatnej posady. Bez wątpienia warto więc zaryzykować i spróbować czegoś nowego, bowiem może okazać się to szansą na zmianę całego naszego dotychczasowego życia.

Sposób drugi

Innym sposobem może być reorganizacja Twojego miesca pracy. Jeśli masz możliwość zmień ustawienie biurka, dodaj ciekawe elementy które zmienią obliczę obecnego miejsca pracy. W przypadku gdy nie masz tak dużego pola manewru staraj się zmienić coś w swoim życiu. Uprawiaj sporty, spotykaj się ze znajomymi, z którymi dawno się nie widziałeś. Dowiedz się jak trenować pamięć i lepiej się uczyć. To z pewnością pomoże w ucieczce od monotonnej pracy.

Niezależnie od tego jaki sposób zostanie wybrany trzeba konsekwentnie go realizować, aż do momentu gdy poczujesz duży zapał do pracy i chęć tworzenia nowej jakości.

---

SzkoleniawPolsce.pl
Szkolenia i konferencje
Ogólnopolski Portal Szkoleń


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak zbudować efektywny zespół?

Jak zbudować efektywny zespół?

Autorem artykułu jest Wojciech Błażewicz



W swojej pracy zawodowej spotykam się z menadżerami z różnych poziomów organizacji, którzy w większości deklarują wielkie znaczenie efektywnego funkcjonowania zespołów. Z pozoru wszystko wydaje się właściwe - lider, który chce posiadać zgrany zespół pracujący dla organizacji...

Niestety - rozczarowanie przynosi rozmowa ze wspomnianymi pracownikami - członkami zespołu. Polski stereotyp pracy zespołowej jest następujący - wybierz ludzi do grupy, nakaż im razem pracować, kontroluj, koryguj. A przecież już dawno Antoine de Saint Exupér stwierdził, iż "jeśli chcesz zbudować statek, nie przywołuj mężczyzn, żeby zdobyć drewno i rozdzielić pracę, ale rozbudź w nich tęsknotę za otwartym, nieskończonym morzem”. Tyle się także mówi o efekcie synergii w pracy zespołowej, a tymczasem współpracujemy dopiero wtedy, kiedy zmuszą nas do tego okoliczności, albo kiedy pojawi się odpowiednie środowisko pracy, z liderem na czele. W większości wolimy samodzielność rozumianą jako "ja sam".

Dlaczego tak jest po części odpowiadają badania naukowe. Prof. J. Hryniewicz określił dominującą w Polsce kulturę w miejscu pracy mianem "folwarcznej" (http://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_Hryniewicz). Każdy zna swoje miejsce w szeregu - szef dzieli i rządzi niczym dziedzic na folwarku, podwładny ma słuchać i wykonywać polecenia. Nakładają się na to badania prof. G. Hofstede pokazujące różnice kulturowe (http://pl.wikipedia.org/wiki/Geert_Hofstede). Warto zwrócić uwagę na cztery obszary, które są ważne z punktu widzenia budowy efektywnego zespołu.

PDI (ang. Power Distance Index) - dystans władzy - określa relacje między przełożonymi i podwładnymi oraz między władzą a obywatelem. Określa również stopień akceptacji dla nierówności społecznych, skłonność przełożonych do konsultacji z podwładnymi, czyli stopień autorytarności władzy, oraz oczekiwany stopień posłuszeństwa wobec rodziców, przełożonych i władzy. Na tej skali Polacy osiągnęli wysoki indeks 68, co można interpretować, iż akceptujemy hierarchię i nie najlepiej czujemy się w sytuacji, gdy przełożony zostawia sporo przestrzeni do decyzji. Uważamy także, iż akceptujemy sytuację w której szef ma rację tylko dlatego, iż jest szefem. Będzie to skutkowało zmniejszeniem chęci przyjmowania odpowiedzialności oraz wykazywania inicjatywy (wychylania się) przez pracowników.

IDV (ang Indvidualism) - kolektywizm i indywidualizm - wyznacza proporcje między wagą przykładaną do dobra jednostki i grupy. Większość społeczeństw jest społeczeństwami kolektywistycznymi, w których pozycję jednostki wyznacza przynależność do grupy. Grupa popiera swoich członków w zamian za co oni pozostają lojalni wobec grupy. Uzyskaliśmy indeks na poziomie 60, co można zinterpretować tak, iż Polacy lepiej się czują, gdy nie muszą współpracować z innymi i za rezultat podjętych działań odpowiadają sami. Jakże często można usłyszeć - "jak zrobię to sam, to przynajmniej będę wiedział, że jest zrobione dobrze".

MAS (ang. Masculinity) - kobiecość i męskość - wskazuje na zróżnicowanie ról poszczególnych płci. W każdej kulturze role kobiece to dbanie o sferę uczuć i zachowanie harmonii, a role męskie to asertywność i „przebojowość”. Jednak w kulturach kobiecych zachowania obu płci są podobne i zbliżają się do bieguna kobiecego, podczas gdy w kulturach męskich jest większe zróżnicowanie między rolami przypisywanymi płciom. Jednocześnie zachowania obu płci są bliższe bieguna męskiego niż w kulturach kobiecych. Indeks na poziomie 64 plasuję nas w męskiej kulturze, która bardziej ceni asertywność i ambicję, niż dobre relacje z innymi. Sprzyja to oczywiście rywalizacji bardziej niż budowaniu klimatu współpracy.

UAI (ang. Uncertainty Avoidance Index) - unikanie niepewności - Hofstede pisze, że „unikanie niepewności możemy (...) zdefiniować jako stopień zagrożenia odczuwany przez członków danej kultury w obliczu sytuacji nowych, nieznanych, lub niepewnych.” Innymi słowy określa ono stopień w jakim są oni skłonni zaakceptować nieprzewidywalność stosunków społecznych i niepewność przyszłości. Indeks na poziomie 93 i pozycja lidera w badaniach. Obawiamy się niepewności, przyszłości, jutra, wszystkiego co nieznane. Ponieważ w nowych i niepewnych sytuacjach czujemy się niekomfortowo - unikamy ich. Nowa praca, nowe wyzwanie, nowy szef - to nieznane - zagrożenie bardziej niż szansa, dlatego bardziej wolimy obronić to co mamy, zachować status quo.

Jak zatem zbudować efektywny zespół, szczególnie obecnie - w trudnych i wymagających czasach?
Warto przypomnieć sobie, iż nie zawsze warto do każdego rodzaju aktywności zawodowej powoływać zespół. Powinniśmy pamiętać, iż wiele zadań może być wykonanych efektywniej w pracy indywidualnej. Dlatego pierwszym krokiem powinna być odpowiedź – czy zespół jest nam potrzebny. W kolejnym kroku warto sobie uświadomić, iż zespół to coś więcej niż przypadkowa grupa osób zebrana w celu realizacji konkretnego celu, który niewątpliwie powinien być znany wszystkim zainteresowanym. W naszych organizacjach możemy zaobserwować istnienie zespołów, których członkowie nie do końca rozumieją czemu służy ich praca w szerszym kontekście. Cel powinien być znany nie tylko przez lidera. I to właśnie dobry lider jest kolejnym warunkiem dobrego zespołu. Tak jak kapitan na statku – tak lider zespołu kieruje go we właściwym kierunku, potrafi korygować jego kurs. Osobą pełniąca tę rolę musi wykazać się różnymi cechami – ze względu na coraz bardziej wymagające czasy – ich katalog nigdy nie zostanie zamknięty. Jedną z nich jest umiejętność wzbudzania motywacji do współpracy przez wszystkich członków zespołu. Przy braku woli współpracy nawet najgenialniejsze jednostki nie stworzą zespołu, tym samym nie wytworzy się zjawisko syngergii – a przecież właśnie przecież o to chodziło, kiedy zespół był tworzony – aby „moc” zespołu była większa niż suma pojedynczych elementów, aby wytworzył się duch pracy zespołowej. To tylko niektóre z istotniejszych elementów, które musimy koniecznie uwzględnić podczas tworzenie zespołów. Skuteczną, a zarazem sprawdzoną metodą wspierającą tworzenie efektywnie pracujących zespołu są specjalistyczne szkolenia określane wspólnym mianem „team building’owych” – czyli warsztaty z zakresu budowania zespołów. Ich program różni się między sobą, tak samo jak kwalifikację firm szkoleniowych, które je oferują.

---

www.bartbo-szkolenia.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Po co szkolenia menedżerskie?

Po co szkolenia menedżerskie?

Autorem artykułu jest Wojciech Błażewicz



Arnold Glascow stwierdził, iż „sposób na sukces jest prosty. Zrób co należy, jak należy, kiedy należy”. Właściwy czas, właściwe miejsce, właściwe umiejętności, właściwi ludzie... (można wymieniać dalej) są czynnikami sukcesu każdego przedsięwzięcia.

Kluczem do osiągnięcia sukcesu, czasem także przetrwania organizacji są menadżerowie. To oni są w stanie „położyć” firmę, ale także spowodować swoimi działaniami, iż będzie w stanie przetrwać, a także rozwijaćć się na coraz to trudniejszym rynku. Od współczesnych menadżerów wymaga się, aby pracowali jak „dobrze naoliwione” maszyny – podejmowali dobre decyzje, osiągali ponadprzeciętne wyniki, no i najważniejsze – skutecznie motywowali swoich podwładnych. Nie jest to jednak proste. Także super komputer wymaga czasem konserwacji, a także aktualizacji oprogramowania. Stare przysłowie mówi, iż „ryba psuje się od głowy”. Należy zatem zadbać o kadrę kierowniczą organizacji, wyposażając ją w aktualną, najświeższą wiedzę, która nie tylko pomoże w codziennej pracy własnej – ale umożliwi osiąganie lepszych efektów zarządzanym zespołom. Kapitan statku, który posiada aktualne mapy, prognozę pogody, a także współpracuje efektywnie z kompetentną załogą – będzie skuteczny w swoich działaniach.

Szkolenia menedżerskie możemy podzielić na szkolenia zarządzania zasobami ludzkimi oraz szkolenia dla liderów.

Szkolenie skupiające się na efektywnym zarządzaniu zespołami ludzkimi organizacji. Sukces organizacji przychodzi zawsze przez ludzi - tylko dzięki nim można osiągnąć ambitne cele i zdobywać kolejne szczyty. Każda organizacja potrzebuje przywódców, którzy są w stanie prowadzić zespoły do zwycięstwa.

---

www.bartbo-szkolenia.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl